Magdalena, nie oglądaj, przymusu nie ma.
A na temat tego, co nakręca psy i co jest debilizmem lepiej się nie wypowiadaj, bo delikatnie mówiąc głupoty gadasz. W tug of war nie ma nic złego, o ile się wie, jakiego się ma psa, na co reaguje i na ile można mu pozwolić. Tak się składa, że Agnieszek jest w 100% odwoływalny od psów, co raczej o niewielu bulach można powiedzieć. Gorzej, gdy właściciel nie rozumie, co jego psu jest potrzebne, co go kręci, jeśli chodzi o zabawę i w trosce o nierozbudzanie agresji psu na nic nie pozwala. A agresja tak czy siak w nim jest, tylko wychodzi wtedy kiedy właściciel jest nieprzygotowany i mówi on w takiej chwili 'O Jezu, a to taka słodka kluska zawsze była. On przecież nigdy, to niemożliwe'.
Tug of war napewno wzmaga jeden instynkt - drapieżcy.
Raczej nieładnie jest z butami włazić komuś do domu i mówić, co ma robić z psem, a co nie, nieprawdaż
