Zacznę jeszcze raz...
Dlaczego napisałem posta po którym pojawił się Piotrek?
Po uwadze zety i tym jak próbowano obrócić kota ogonem nie mogłem zrobić inaczej, i tyle.
Nie wiem dlaczego Piotr się tak gorączkujesz, choć już mi już podsunięto przysłowie o co chodzi w przypływie niewiedzy, ale nie będę wywodów tu robił.
Częste krycie w sumie nie ma jednoznacznego miernika który mógł by to zmienić, piszesz 50 miotów... jak napiszę że jeśli z tych 50 miotów 10% po jednym psie to będzie to częste? Dla mnie tak.
I teraz taka mała uwaga załóżmy że reproduktor ma np problem z uchem, i hmm słabą pigmentację nosa... to za ile pokoleń w myśl "jedynej słusznej drogi inbredu' będzie można łączyć potomstwo tych suk nie obawiając się że będzie to inbred na wadliwe ucho, niedopigmentowany nos? (proszę czytających o małą refleksję co popsuło się w ostatnich latach i jaka była do tego droga).
Pisze Piotr że autorka nie ma dr czy innego przedrostka
To by cię przekonało? Nie sądzę. To samo znajdziesz w wszystkich pracach naukowych dotyczących takiej metody hodowlanej.
Nie trzeba być doktorem żeby zauważyć iż żywotność zwierząt po np. fajnej frani jest znacznie niższa od normy a mimo to jeszcze są ludzie nie którzy nie wystrzegają się tego rodowodu a wręcz odwrotnie inbredują!
To co wspomniałeś iż z hodowli Aricon, Ghabar, Kilacabar czy Emred powstało wiele hodowli jest sprawą oczywistą i nikt tego raczej nie będzie powtarzał. Jest to jak najbardziej dobre zjawisko. Tak z ciekawości z hodowli działających po dzień dzisiejszy ile z nich może się pochwalić dziś sukami której matki w 5 pokoleniach pochodzą z hodowli? Jak to wygląda u Ciebie?
Wkleiłeś rodowód córki Coco to wyjaśnie ci dlaczego takiego psa dobrałem a nie innego.
Coco zawsze była moim oczkiem w głowie, 3 lata czekałem na jej przyjście na świat. Coco od strony rodowodowej jest jednym z praktycznie ostatnich psów z lini Alet. Nie wiem dlaczego ale ciągle miałem obawy żebym tego nie spierdzielił muszę przyznać że przez cały czas czułem się odpowiedzialny za te geny. Dlatego dobierając psa na celu miałem wyhodowanie zwierząt mających zbliżony rodowód w tym samym typie eksterieru. Na całe szczęście udał się to i poprzez Uzi dalej mam nadzieję linie alet sobie poleci. Niestety Coco nie będę rozmnażał gdyż od ponad roku próbuję odzyskać jej rodowód który lepkie łapki zabrały.
Na to krycie nie patrzałem jako na inbred, dla mnie było to krycie liniowe.
Piszesz że dużo się zmieniło w mojej głowie... hmm masz rację. Pojechałem na ryby, pomyślałem i zmieniłem swoje życie na lepsze.
Więcej o mnie na http://www.horacy.bulterier.pl
Jako ciekawostkę wszystkich proszę o spojrzenie http://www.asmoddeus.cz/cz/costa.htm
Jest to suka która bardzo ale to bardzo mi się podoba eksterierowo. Przypomina mi moją Coco. Proszę sprawdzić sobie jej potomstwo, jak była kryta i jakie szczeniaki dawał a wtedy na pewno nastąpi refleksja co do sensowności inbredu. U mnie nastąpiła.