Skoro akurat jesteśmy przy temacie dominacji, chciałabym zapytać o dwie rzeczy:
- przechodzenie przez drzwi - ok, wiem że stawiane jako antyprzykład Fisherowski, ale czy nie chodzi tutaj przypadkiem o pressing, czy stresowanie pobudzonego psa, który przeciska się razem z nami przez drzwi? Albo pies wychodzi jako pierwszy, czyli musi stawić czoła temu, co kryje się za drzwiami, stawiany jest w roli pilota oblatywacza i to może go stresować? Absolutnie nie chodzi mi o to, że czuje się lepszy, wyższy w hierarchii czy cuś.
- puszczanie psa przodem na spacerach, spotkania z ludzmi czy psami - czy znów nie stawiamy go w roli bodyguarda (on przed nami na zazwyczaj napiętej smyczy gdy z kimś rozmawiamy, łowiący każdy ruch spotkanego człowieka i zastanawiający się co dalej?), podświadomie skazujemy psa na konieczność badania sytuacji, otoczenia i podejmowania pewnych kroków przez niego, oceniania kto lub co stanowi zagrożenie. Pressing?
Chodzi mi o to, czy przypadkiem dominacja nie jest przewartościowana, pokazywana od strony zębów, pazurów, uporu psa i ciągłego podporządkowywania sobie członków stada. Czy możliwe jest przyjęcie dominacji jako np. dążenia do maksymalizacji zysków, braku w socjalizacji czy wychowaniu? Ja tak to rozumiem i tak używam słowa dominacja: rozminięcie naszych i psich oczekiwań i ciągłe próby dwóch stron aby sobie jasno pokazać czego wzajemnie oczekujemy?