Braków jest ilość niezliczona- żaden z elementów nie jest jeszcze dobry. Grupę niedoskonałości można podzielić tu na te dwie największe grupy: niedostatki dokładności i niedostatki szybkości. Celowo nie isze o błędach, bo błędy byłyby, gdyby pies umiał a knocił a, a tu po prostu suka iluś tam rzeczy jeszcze nie rozumie. A jako, ze to aport kształtowany klikerem, będzie teraz dzielony na bardzo drobniukie zachowania.
Największy błąd przewodnika- przećwiczony pies. ja tego szczeniaka za mocno dociskam, zapominając, że to tylko szczeniak. Teraz aport będzie ćwiczony dwa , trzy razy w tygodniu maks PO JEDNEJ POWTÓRCE za super nagrodę. Kiedy tak jest nakręcenie suki na koziołek wzrasta, w innym wypadku może jej sie zdarzyć, że ma koziołek gdzieś.
Do dopracowania w zakresie techniki:
-podejmowanie koziołka i natychmiastowe przerzucanie go na siekacze
-tempo powrotu z koziołkiem
-proste siadanie z koziołkiem
-bliższe siadanie z koziołkiem
-patrzenie w oczy z koziolkiem, które ma skutkować brakiem ruchów głowy
- wykonywanie komend z koziołkiem w pysku w ramach wzmacniania niepodgryzania i czasu trzymania koziołka.
I każdy z tych elementów będę suce klikać uparcie. Po kilku tysiącach powtórek przejdę do wzmacniania motywacji wlaśnie przez szarpanie się koziołkiem. Czemu nadal nie teraz? Pisałam już o innych przyczynach. Kolejna, ważną jest pozbycie się przez sukę konfliktu w zabawie zabawkami do szarpanio-przynoszenia. I nad tym pracuję na rzeczach innych niż koziołek. "Podnoszę" sukę i przekonuję jej, że fajnie jest, kiedy zabawka jest w zasięgu moich rąk, ze będę się szarpać i że kończy sie to jej wygraną. Mała od początku lubiła sobie zabrać zabawkę i pobiec pogryźć ja na boku. Teraz to powoli się zmienia, ale jeszcze zmienione nie jest, a ja nie chcę, żeby szczeniakowi wpadlo do glowy, że może z koziołkiem pobiec sobie gdzieś w siną dal. Jak uzyskam psa wpychającego mi zabawkę w ręce, przejdę do zabawy koziołkiem. Szarpanie zabawkami i rzucanie zabawek wykorzystuję jako jedna z nagród- tak nagradzam zmaiany pozycji, zostawanie- głównie na czas, tor w agillity.
P.S. Mam sukę chimeryczna, jak to bullek (choć mniej chimeryczna niż dwa pozostałe moje bullki, kiedy były w tym wieku). Najlepszą motywacją dla niej jest siedzenie na sznurku przy drzewie, kiedy zajmuję się innymi psami.
Potem odwiązana pracuje jak przecinak w dużej grupie rozszczekanych, zapraszających ją do zabawy psów. Może zasuwać kwadrans bez nagrody- cieszy mnie, że to zaczyna być praca dla samej pracy. A zdarza się, ale już bardzo, bardzo rzadko, że po prostu suka nie ma dnia ani ochoty nic robić. I nie zmuszę jej do pracy wtedy, bo równa się to po prostu paleniu psa. Oj , duzo fajnej pracy przed nami, ale to praca bez wyraźnego nacisku z mojej strony. bullek sportowy to nie maliniak sportowy.
Kiedy to pamiętam, wszystko jest OK. Tu wynik jest sprawą drugorzędną, a głównie czas potrzebny na wypracowanie efektu.
MIMI , POPRAWIŁAM LINKI:D