12 letnia PITBULICA i 3 miesieczny BULTERIER
Napisane: Śr kwi 22, 09 16:17 pm
Chciałabym sie pochwalic zachowaniem mojej staruszki Łajki ,która jest rozpieszczona ,nie ułozona ,i kilerujaca wszystko co sie rusza pitbullica.
Nigdy sie nie zdarzylo żeby nasza sunia wpusciła lub popuscila małemu zwierzeciu lub jakiemu kolwiek zwierzakowi a juz nie było mowy zeby coś weszło do naszego domu nawet pies.( oczywiscie uwielbia rozczochrane mieszance wilczórów i boksery ale tylko na dworzu) . Kiedy kupilismy szczyla ,własciwie miał być odzyciem dla niej bo już ledwo co chodzi po tym świecie a nie chcemy sie jeszcze z nia rozstawac bo to jest psina która nie jedno z nami przeszła . Ale powitanie zorganizowane na dworzu nie przebiegało najlepiej ,chciała go zagryżc ,po 2 godzinach wprowadzilismy szczylka do domu jako pierwszego a ona została w kagancu , maz który jest jej autorytetem nasiedzial sie do póznej nocy tulac ja i tłumaczac jak dziecku ze szczylek jest nasz .... Noc była jasna ....bo nie zmrózylismy oka . Ale jakie zdziwienie bylo rankiem kiedy maluch wlazł do jej kojca a ona zrobiła mu miejce...Dzisiaj sa juz razem 2 miesiac a ona chociaz staruszka jak tylko jej siły pozwalaja daje mu nauki jak chronic szyje i wogule takie psie zyciowe nauki na przyszlość. Mamy wiele radosci patrzac na to , a ona stara sie z całych sił wykrzesac z siebie jak najwiecej.Na przekór złosliwca i niedowiarką chce powiedziec że pies nawet stary i nie ulozony ma w sobie wiele wrodzonego dobrego instynktu i nawet taka kilerka jak nasza opiekuje sie szczylem . A nie był to pies szczesliwy bo zanim trafiła do nas byla trzymana w klatce i bita bo ktos chciał zrobic z niej psa walczacego dla pieniedzy...zgroza!!!!!.Wydobylismy ją z klatki tylko dlatego ze własciciel stwierdzil ze nie nadaje sie i trzeba psa usmiercic, wiec nie patrzac na nic wzieliśmy ja i przemycilismy przez granice w zakupach....(sluzby niech nie czytaja sprawa przedawniona) Nigdy w życiu nie ugryzla czlowieka ,ludzie ogólnie dla niej to przyjaciele do miziania, mozna ja zostawic z małym dzieckiem i mamy pewne jak w banku ze krzywda mu sie nie stanie .Naszego syna jak sie urodzil pilnowala jak szczenie jak kwilil przybiegala i zawiadamiala ze cos w łózeczku jest nie tak , o krzyczeniu na dzieci to nawet mowy nie ma bo staje przed dzieckiem i szczeka na krzyczacego. DLACZEGO TO PISZE bo widze jak odchodzi i cięzko mi z tym i chce sie podzielic że mam taka sunie jeszcze przez chwile ale mam. Zycze wszystkim tak oddanego psa.
Nigdy sie nie zdarzylo żeby nasza sunia wpusciła lub popuscila małemu zwierzeciu lub jakiemu kolwiek zwierzakowi a juz nie było mowy zeby coś weszło do naszego domu nawet pies.( oczywiscie uwielbia rozczochrane mieszance wilczórów i boksery ale tylko na dworzu) . Kiedy kupilismy szczyla ,własciwie miał być odzyciem dla niej bo już ledwo co chodzi po tym świecie a nie chcemy sie jeszcze z nia rozstawac bo to jest psina która nie jedno z nami przeszła . Ale powitanie zorganizowane na dworzu nie przebiegało najlepiej ,chciała go zagryżc ,po 2 godzinach wprowadzilismy szczylka do domu jako pierwszego a ona została w kagancu , maz który jest jej autorytetem nasiedzial sie do póznej nocy tulac ja i tłumaczac jak dziecku ze szczylek jest nasz .... Noc była jasna ....bo nie zmrózylismy oka . Ale jakie zdziwienie bylo rankiem kiedy maluch wlazł do jej kojca a ona zrobiła mu miejce...Dzisiaj sa juz razem 2 miesiac a ona chociaz staruszka jak tylko jej siły pozwalaja daje mu nauki jak chronic szyje i wogule takie psie zyciowe nauki na przyszlość. Mamy wiele radosci patrzac na to , a ona stara sie z całych sił wykrzesac z siebie jak najwiecej.Na przekór złosliwca i niedowiarką chce powiedziec że pies nawet stary i nie ulozony ma w sobie wiele wrodzonego dobrego instynktu i nawet taka kilerka jak nasza opiekuje sie szczylem . A nie był to pies szczesliwy bo zanim trafiła do nas byla trzymana w klatce i bita bo ktos chciał zrobic z niej psa walczacego dla pieniedzy...zgroza!!!!!.Wydobylismy ją z klatki tylko dlatego ze własciciel stwierdzil ze nie nadaje sie i trzeba psa usmiercic, wiec nie patrzac na nic wzieliśmy ja i przemycilismy przez granice w zakupach....(sluzby niech nie czytaja sprawa przedawniona) Nigdy w życiu nie ugryzla czlowieka ,ludzie ogólnie dla niej to przyjaciele do miziania, mozna ja zostawic z małym dzieckiem i mamy pewne jak w banku ze krzywda mu sie nie stanie .Naszego syna jak sie urodzil pilnowala jak szczenie jak kwilil przybiegala i zawiadamiala ze cos w łózeczku jest nie tak , o krzyczeniu na dzieci to nawet mowy nie ma bo staje przed dzieckiem i szczeka na krzyczacego. DLACZEGO TO PISZE bo widze jak odchodzi i cięzko mi z tym i chce sie podzielic że mam taka sunie jeszcze przez chwile ale mam. Zycze wszystkim tak oddanego psa.