U mnie z Małą było podobnie. Wzięta od hodowcy przez pierwsze dwa tygodnie pochłaniała posiłki niemalże nosem (royal + surowa wołowina):). Potem zaczęła wybrzydzać, nawet straszenie kotami nie pomogło . Przeszłyśmy na gotowane, jadła chętnie przez tydzień, potem znowu grymaszenie i powrót do karmy, którą chciała się udusić. W końcu dostała niestrawności i wylądowałyśmy u weta na zastrzykach Wtedy powiedziałam dość i przeszłam na BARFa. Smili pożera posiłki bez zastanowienia już 3 miesiąc i obie jesteśmy zadowolone .
BAFRowanie zaczynałyśmy od szyjek indyczych, korpusów, skrzydełek kurzych. Wiadomo, że na początku taki pokarm jest dla psa na tyle atrakcyjny, że chciałby go połknąć zaraz od razu. Dlatego karmi się na początku psa z ręki, trzymając mocno dany kąsek i pozwalając by pies powoli uczył się gryzienia kostek z mięskiem . Po jakimś czasie sam będzie sobie z tym radził, a z ręki karmi się wtedy raz za jakiś czas przypominająco, co by pies kojarzył zawsze człowieka i jego rękę z tym, że daje