Witam,
Póki co na szybko (dam jeszcze głos w dziale powitań )
Tydzień temu po powrocie z tzw "wałów" u mojej bulinki pod pachą było drapnięcie (prawdopodobnie po jakimś trawsku) i taki mały czerwony ni to guzek ni to grudka. Myślałam że po prostu dziabnęła się na spacerze i spuchło. Zdezynfekowałam i przez tydzień nic więcej się nie działo. Strupek po dziabnieciu odpadł, grudka została. W weekend znowu byliśmy tam na spacerze ale po spacerze na tej pachwinie było już pokaźne stadko takich krost. Ponieważ się tarzała i bawiła z psami oraz buszowała po chaszczach, trawskach i licho wie czym jeszcze, pomyślałam że może podziabała się znowu trawą. W końcu wracała nieraz z całym czerwonym brzuchem co wyglądało jak alergia ale było po prostu zadrapaniami schodzącymi parę dni później. Posmarowałam olejem (z uczepu trójlistkowego, pielęgnacyjny do skóry, naturalny kosmetyk sama stosuję na swoje krosty). Dziś krosty zbledły ale nadal siedzą. Szukałam trochę po forum i wyłaniają się gronkowce, nużeńce.. do tego parę krostek pojawiło się na klatce piersiowej, jedna na przeciwnej łapie i rozrastają się jakby za tą podziabaną łapą. Miała też takiego jakby "pryszcza" ale bez ropy, na pysku i jednego pomiędzy oczyma.
Diety nie zmieniła, nie była kąpana, właziła do ślęży ale inne psy też właziły i wcześniej też wchodziła i nic jej nie było.
Krostki są suche, twardawe, nie widać śladów ugryzień, nie bolą, nie swędzą. I nie ma możliwości że wyrosły w ciągu tygodnia bo pies po każdym spacerze jest oglądany niemal z lupą, sprawdzane ma łapy, palce, zęby, uszy, odbyt i całe ciało wnikliwie za każdym razem, nie przegapiłabym. Po prostu nie było ich , wróciliśmy ze spaceru i były.
Sprawa z wetem wygląda tak, że mój jest po drugiej stronie miasta i to cała wyprawa, a pracę kończę tak że zanim dojadę do domu, zorganizuję auto i dojadę do weta to trafię po zamknięciu kliniki. Rozważam także wizytę u znanego psiego dermatologa (także drugi koniec miasta..). Na to wszystko potrzebuję urlopu (jak będzie trzeba to i NŻ wezmę) - tak więc grubsza sprawa i zależy mi na jak najszybszym rozwiązaniu sytuacji i by potem nie mieć pretensji że czegoś nie dopilnowałam. Jakieś sugestie czy rady, co to może być i o jakie badania ew. poprosić jakie badania byłoby dobrze zrobić?
(widać też nowe drapnięcie, na zdjęciach krosty wyglądają nieco mniej przerażająco)
A to moja dziewczynka tak ogólnie:
Ma 5 miesięcy i nie stoją jej uszy. Jedno stanęło przed taką ostrą wymianą zębów i kłapnęło potem, tak było jak stało:
Teraz powoli "podstają", raz jedno, raz drugie, na chwilę
Jeszcze nie panikuję, bo ponoć max do końca 5 miesiąca powinny stanąć. Matka i ojciec mają stojące uszy. Ja swojej trochę je masuję (jak mi się przypomni..), do tego otrzymuje preparat na stawy (tak więc i na chrząstkę na ucho powinno pomóc) - nie mogę podawać galaretki z kurzych łapek bo mała ma odczyny po drobiu i zresztą drobiu nie lubi.
-Terror.