Baster też nie kościelny

. Ostatnio szczekał na dzwony. Ale muszę przyznać, że jest dużo lepiej - szczeka mniej

Tak jakby rozumiał, że wkurzający jest. Jak zaczyna swoje wywody to krzyczę na niego, kilka razy dostał w mordkę. Ostatnio zresztą zauważam że się wycisza. Ale jak już w jakiś sposób dotarłam do niego w domu tak w żaden sposób nie mogę go uspokoić w momencie jak wychodzimy na spacer. Mam wrażenie że Bastek jest baaardzo terytorialny, a co z tego wynika, nie toleruje ani ludzi ani psów na klatce i przed blokiem. Jak wychodzimy to zakładam mu kaganiec, ludzie wtedy mniej się boją. Ściągam go dopiero jak troszkę odejdziemy lub jak sie uspokoi.a czasami jest tak, że wypada z bloku z taka wściekłością i szaleje cały spacer. Mam wrażenie wtedy, że gdybym go spuściła ze smyczy to najchętniej rozszarpał by coś

.To mnie baaardzo martwi. Ale jest nadzieja że się uspokoi, od lipca idę z nim na szkolenie. może tam nauczą mnie panować nad nim.
Dziś koleżanka powiedziała mi, że takie poczucie terytorializmu może wynikać z szalejących hormonów. Powiedziała też że kastracja może pomóc. co wy o tym sądzicie?