Przypominamy się trochę z Lemonem Zdjęcia oraz scenariusz i reżyseria, jak w poprzednim odcinku – moja żona
„Randka z Boogi czyli zrozumieć kobietę”
Czekam na damę mego serca
Jak na prawdziwego mężczyznę przystało, jestem niezwykle spostrzegawczy i subtelny (kobiety to ponoć cenią)
Boogi, że tak zapytam, przytyłaś?
aaaaaaaaaa, kurde, żartowałem, żartowałem!!!
Boogi, no przepraszam. Te kilka deko nic nie znaczy. Przymknę na to oko
Z Boogi jest twarda sztuka. Ale mam coś, co ją zmiękczy. Buzi na zgodę! Ale czemu nie?
Teraz się musi udać – romantyczny taniec – tylko ty i ja...
Hmm, chyba nie. To było bardzo krótkie tango – ponoć nie trzymam ramy... czy czegoś...
Ostatnia nadzieja.
Zaproponowałem, że możemy o tym pogadać przy piw... tzn. przy piłce.
Początkowo nic nie wróżyło sukcesu
Ale pamiętajcie, kropla drąży skałę
Wreszcie się udało
A po powrocie do domu...
Panowie pamiętajcie, czasami trzeba się mocno postarać, natańczyć, pobajerować, generalnie zrobić z siebie wioskowego głupka, żeby osiągnąć cel... Ale to już zupełnie inna historia...
Do zobaczenia w kolejnym odcinku