Jak to bywa, w życiu różnie się układa, i zamiast bullka mam mieszankę Wesy highland white terriera, z podwórkowym burkiem Ale nie żałuje bo jest wspaniały. A na bulla przyjdzie swój czas, może ża 4-5 lat jak będę się wyprowadzać i jak już niektóre osoby nie będą miały nic do gadania
Po Toudiego pojechałam pod Wieliczkę, przeglądałam sobie z głupa allegro, czasem tak robię, choćby po to żeby zobaczyć jakie bullki się pojawiły I nagle, ciach weszłam sobie na jedno ogłoszenie, zobaczyłam, zadzwoniłam, pojechałam i tak mam wreszcie, długo wyczekiwanego i wymarzonego, psa, o którego toczyły się boje przez długie lata pełne łez, czasem radości gdy wierzyłam że jest szansa, ale zwykle łez i złości.
Toudi jest dwu miesięcznym jedynakiem, jest rozkoszny i całkiem pojęty, od pierwszego dnia uczymy się siadać, oddawać miseczke, nie gonić kotów (przedtem mieszkał z kotem i biega do moich by się bawić, a one niezbyt chętne do tego), jest dość skoczny, chyba rozważę zapisanie się na agility. Czorcik jest, ale w końcu terrier I chociaż tyle ma z bullem wspólnego, śmieje się że w sumie to jest taki pręgowany solid, z bardzo, bardzo słabym łukiem Za to rodzice się śmieją że wygląda jak pomieszanie liska, warchlaczka i hieny. Mimo to wszystkim bardzo się podoba
Mam nadzieję że jak będziemy już po wszystkich szczepieniach, i będzieli mogli wychodzić już na spacery to uda się zorganizować jakieś spotkanie bullowe, bo w końcu mój maluch musi się przyzwyczajać Mam nadzięję że też zaprzyjaźnimy się z jakimiś bullami z okolic, i tu Madziullko liczę trochę na Ciebie, że uda nam się jakoś razem na spacerki wybierać bo z tego co pamiętam chyba mieszkasz dość blisko mnie, no i też chciałabym wreszcie Nelly poznać
A oto mój nietoperek